Przyznacie, że nazwa studia, Moloko Foto, jest dość nieoczywista. Fakty są jednak takie, że to właśnie słowo jest ze mną już od niemal 8 lat, dlatego zakładając Studio nie wahałam się zbyt długo nad wyborem takiej właśnie nazwy. 

Lecz cóż ono właściwie oznacza?

Słowo moloko wywodzi się z języka rosyjskiego i oznacza ni mniej, ni więcej, tylko… mleko. Pojawiło się w mojej głowie gdy na świat przyszła moja pierwsza córka. Miałyśmy spore kłopoty, ponieważ okazało się, że Z. nie toleruje mleka, a właściwie laktozy w nim zawartej. Mało tego, alergia była na tyle silna, że z tego mleka musiałam zrezygnować i ja, by nie uczulać malutkiej dodatkowo. Tak tez się właśnie stało – wyeliminowałam z diety mleko i mleczne przetwory. Ale to nie wszystko.

Gdzie to mleko?

Nie wiem, czy wiecie, ale mleko w proszku dodawane jest do bardzo wielu produktów, z którymi ja w życiu bym go nie łączyła. Absolutnym hitem było odkrycie, że w produktach sporej liczby piekarni do produkcji chleba używa się mleka w proszku. Finał był taki, że zakupy były niekończącą się przeprawą przez czytanie każdej metki zawierającej skład produktów spożywczych. Czasami w sklepie mięsnym czułam na sobie spojrzenia pt. ” co ta znowu wymyśliła”, gdy prosiłam o przeczytanie składu wędlin w poszukiwaniu informacji o serwatce z mleka w nich zawartej. 

Po kilku miesiącach bezmlecznego żywota w mej głowie wykiełkowało moloko. Nie mleko, tak po prostu, tylko MOLOKO. Tak zupełnie niespodziewanie, nawiedziło mnie dnia któregoś i już ze mną zostało.  

Czy Wy także macie takie słowa, które wędrują z Wami przez życie? Jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń.

Do zobaczenia niebawem,

Małgosia